Jako, że Wielkanoc już za kilka dni, przygotowania zacząć czas ;) Jak zwykle zostawiając wszystko na ostatnią chwilę, teraz jestem w lekkiej panice... Bardzo mi zależało na tym, aby zachować choć odrobinę polskich tradycji i podzielić się nimi z moją nową, francuską rodziną. Wczoraj jednak mój zapał trochę opadł i nie wiem czy uda mi się przygotować wszystko tak, jak planowałam wcześniej (oprócz planowania powinnam zacząć również działać, he he ;)
Największy problem mam ze znalezieniem koszyczka wielkanocnego, w którym miałam zamiar umieścić symboliczne jajka i inne drobiazgi. Pomijając fakt, iż takiego "corbeille de Paques" w żadnym sklepie znaleźć nie mogę, to pojawił się problem, gdzie miałabym te wielkanocne pokarmy poświęcić. W internecie znalazłam polski kościół w Lyonie, a więc chociaż ten dylemat został rozwiązany. Z koszyczkiem nadal nie wiem co zrobić ponieważ na zamawianie go w sieci jest już raczej za późno. W przypływie desperacji byłam skłonna zakupić nawet 250g truskawek, pięknie ułożonych w kiepskiej jakości koszyczku, ale cena prawie dwunastu euro za taką wątpliwej jakości przyjemność, skutecznie mi ten pomysł wybiła z głowy. Tak więc kupowanie truskawek w marcu tylko po to, aby mieć upragniony koszyczek chyba nie jest dobrym pomysłem ;) Wybieram się więc na poszukiwania jakiegoś pojemnika, chociaż koszykopodobnego, aby jakoś zaradzić sytuacji.
W planach miałam również pomalowanie jajek za pomocą łupin cebuli (to zwyczaj z mojego domu rodzinnego). Za każdym razem jednak obierając to warzywo zapominałam o skrzętnym zbieraniu tychże łupinek, pozbywając się ich na dnie kosza na śmieci... Ach, chyba mam już zalążki sklerozy albo coś nie taką z moją organizacją "czasu pracy" ;)c Spróbuję może pobawić się więc w malowanie jajek sokiem z buraków, bo te dostanę w każdym większym sklepie.
Co do słodkości typowo wielkanocnych, to akurat w tym temacie udało mi się poczynić jakieś konkretniejsze kroki. Znalazłam bardzo prosty przepis na mazurek czekoladowy, który jednak wygląda efektownie i bardzo smakowicie. Przy okazji polecam Wam również blog, z którego pochodzi przepis - mnóstwo ciekawych i inspirujących receptur i kolorowych zdjęć. Na stronie Madame Edith znalazłam również przepis na sernik kajmakowy (uwielbiam serniki), który może stanowić smaczną ozdobę wielkanocnego stołu. Nie wiem czy uda mi się dostać we Francji masę kajmakową, a więc pokuszę się być może o jej własnoręczne wykonanie (przepis znalazłam w sieci i nie wygląda to na coś bardzo skomplikowanego).
Jeżeli natomiast ktoś z Was miałby ochotę na coś innego niż typowe wielkanocne mazurki, babki, serniki czy paschy, to polecam krem z białej czekolady z pistacjami i malinami, o którym pisałam kilka dni temu na Sophisti. Deser jest bardzo słodki i niestety dość drogi, ale warto spróbować.
A jak u Was wyglądają przygotowania do świąt wielkanocnych?
Ja już jutro jadę do Pl wiec święta na szczęście spędzę w domu. Nie mogę się doczekać żurku i sernika (tez należę do miłośników tego ciasta).
ReplyDeleteCo do koszyczka, to ostatnio kupiłam pieczarki i były zapakowane w ładny koszyczek i tylko 2 euro:)
O jak cudownie, że spędzisz święta w Polsce :) Wesołych zatem i wiosennych świąt Ci życzę i wszystkiego naj, naj :)
DeleteW zeszłym roku miałam ten sam problem z koszyczkiem i polskimi specjałami. Na szczęście uratował mnie fakt, że mieszkam w Paryżu i mogłam sobie wszystko zamówić w polskim sklepie (dziś koszyczki mają w stałej sprzedaży). Już jutro odbieram swoje zamówienie na tegoroczną Wielkanoc i do dzieła! Tylko jak to wszystko przygotować mając małą Amelkę w domu? :)) Zobaczymy co z tego wyjdzie!
ReplyDeletePozdrawiam!
Paozjo, mieszkanie w Paryżu dużo bardziej ułatwia sprawę jeżeli chodzi o znalezienie polskich produktów, czy też polskiego kościoła. A z przygotowaniami na pewno sobie poradzisz dzielnie :) Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie z deszczowego dziś Chalon sur Saone (chciałam umyć okna, ale chyba sobie daruję skoro pada deszcz... ;)
DeleteOdpowiadam dopiero dziś, bo jakoś ostatnio brakuje czasu, by zwiedzać internet. Faktycznie w Paryżu na pewno jest łatwiej o polskie produkty. A powiedz, u Ciebie są polskie sklepy??
Deletehttp://krainapaozji.blogspot.fr/
U mnie za koszyczek posuzy mi wyjatkowo koszyczek na chleb:-) Nie ma wprawdzie raczki, ale to nic nie szkodzi:-) A w miescie ktorym mieszkam mamy na szczescie Polska Misje Katolicka:-) wiec ze swieceniem problemu nie mamy:-)
ReplyDeleteMilych i rodzinnych Swiat Wielkanocnych!
W sumie pomysł niezły, może i u mnie na tym się skończy (mam taki koszyczek na chleb właśnie bez rączek). Dzięki za podsunięcie takiego rozwiązania ;) Dziękuję za życzenia i również życzę Ci wesołych i pogodnych świąt Wielkanocnych!
Delete