Saturday, March 31, 2012

Bloglovin i kilka zdjęć z Chalon (Bloglovin and some pictures from Chalon)

Witajcie,

dziś postanowiłam wrzucić kilka zdjęć z Chalon sur Saone (tu znajdziecie krótką informację o moim mieście). Fotograf ze mnie żaden, aparat również pozostawia wiele do życzenia, ale zawsze lepsze to niż nic :)

Miłego oglądania, a napiszę coś więcej już wkrótce!

Możecie mnie już znaleźć na Bloglovin! 



Hello,

Today
I've decided to put some pictures of Chalon sur Saone (here you will find some news about my city). I'm not the best photographer, the camera also is not professional, but always it's better than nothing :)

Enjoy,
and I will write more soon!
 

You can also find me now on Bloglovin! 







Katedra Saint-Vincent (St Vincent Cathedral)




                                     



 Plac Saint-Vincent (St Vincent Place)
                                    


Kamienica z XVIII wieku w której mieszkamy (widok od podwórza)
The house of the eighteenth century in which we live (view from the courtyard)
                                  


Polski akcent w naszym domu-mapa Warszawy, mojego ukochanego miasta
Polish accent in our house-the map of Warsaw, my beloved city
                                      .



Widok z naszego okna, cz I
View from our window, part I
                                       


Widok z naszego okna, cz II
View from our window, part II
                                  


Folder dotyczący Chalon sur Saone
Folder about Chalon sur Saone

Mapa naszego miasta
The map of our city



Friday, March 30, 2012

Wiosenne porządki z przymróżeniem oka ;) (Lightly spring cleaning ;)

Witajcie,

coś ciekawszego zaczęło się w końcu dziać w moim burgundzkim życiu. Po pierwsze: od około połowy kwietnia wreszcie zaczynam zajęcia z francuskiego :) Hurra!!! Wiem, że czeka mnie dużo pracy i będę musiała poświęcać wiele czasu na naukę języka, ale jest on dla mnie najpiękniejszym na świecie więc przyswajanie go, to prawie jak sama przyjemność. Uczę się oczywiście sama, ale myślę, że szkoła jeszcze bardziej mnie zmobilizuje, a przynajmniej mam taką nadzieję...

Po drugie, ostatnio moje życie towarzyskie w Chalon zaczyna nabierać rumieńców. Nie wiem czy to wpływ wiosny, która budzi wszystko i wszystkich wokół do życia, ale czuję, że dość już siedzenia w czterech ścianach i czas zacząć coś robić. Oczywiście nawiązywanie nowych znajomości nie jest moim priorytetem, ale miło by było mieć jakąś bratnią duszę w postaci fajnej kumpeli na kawę, spacer, czy przejażdżkę rowerową :) Mój ukochany, to moja bratnia dusza, ale pogaduszki z kobietą od czasu do czasu są każdej dziewczynie potrzebne. Choćby dla zachowania równowagi psychicznej ;)

Poznałam ostatnio bardzo miłą Francuzkę, która nie mówi po angielsku, ale wszystko rozumie, ja za to nie mówię po francusku, ale dużo rozumiem. Tak więc ona mówiła do mnie w swoim języku, ja jej odpowiadałam po angielsku i jakoś się dogadałyśmy :) Śmiesznie było, trochę dziwnie, ale bardzo sympatycznie. Myślę, że to było dla mnie bardzo dobre ćwiczenie na przyswajanie francuskiego. Tak więc kolejne spotkanie z moją nową francuską koleżanką już niebawem :)

Dzięki serwisom internetowym udało mi się również nawiązać kontakt z przesympatyczną Polką mieszkającą w tym samym mieście co ja :) Po ponad godzinnej rozmowie telefonicznej mogę stwierdzić, że to bardzo otwarta, przemiła i pełna optymizmu kobieta, która odnalazła się we Francji po tym jak jej mąż (Polak) dostał propozycję wyjazdu do pracy w Paryżu.
Na pewno z D. spotkam się niebawem i mam nadzieję miło spędzić czas przy popołudniowej kawie i wiosennym słońcu.

Tak więc wiosenny wiatr w żagle, głęboki wdech i do dzieła! Zastrzyk pozytywnej energii był mi niezwykle potrzebny. Teraz czuję, że coś się zmienia, że coś się dzieje, że zaczynam iść w dobrym kierunku. I oby tak dalej!

Miłego popołudnia :)



Hello,

something interesting began to happen in my Burgundy life finally. First, from about mid-April finally I will start classes in French :) Hooray! I know that a lot of work ahead of me and I'll have to spend much time learning the language, but for me is the most beautiful language in the world so assimilating it, it's almost like a pleasure. I'm learning by myself so far, but I think that the school will mobilize me even more, at least I hope so ...


Second, recently my social life in Chalon begins to blush. I do not know whether this effect of spring, which raises everything and everyone around it to life, but I feel that is enough of sitting in "four walls" and the time to do something. Of course, make new friends is not my priority, but it would be nice to have a kindred spirit in the form of cool homie for a coffee, walk, or a bike ride :) My beloved is my soul mate, but chatting with a woman from time to time is every girl needed. Even to maintain mental balance ;)


I have met recently a very nice French girl who does not speak English, but understood everything, as I do not speak French, but understand quite a lot. So she spoked to me in her language, I answered to her in English, and somehow it was funny :) It was for sure a little strange, but very nice. I think it was for me a very good exercise for the assimilation of French. So another meeting with my new French friend is coming soon :)


With Internet services, I managed to also make contact with a polish girl living in the same city as me :) After more than an hour phone conversation, I can say that she is very open, a nice and optimistic woman who turned up in France after her husband (polish) who was offered to get a very good job in Paris.


For sure I will meet her soon and I hope to spend a nice afternoon with a good coffee, spring sunshine and nice company.

 
So the spring wind in the sails, deep breath and go! The injection of positive energy I was much needed. Now I feel that something is changing, that something is happening, that I have started to go in the right direction. Wish me luck!


Good afternoon :)




Tuesday, March 20, 2012

Bez narzekania (Without complaining)

Witam!

Nie zaglądałam na bloga przez kilka dobrych tygodni, co wcale nie wynika z przepracowania, nadmiaru obowiązków czy ogólnego zabiegania. Sama nie wiem dlaczego, ale wraz z nadejściem wiosny dopadła mnie wbrew pozorom dziwna fala melancholii. Na zewnątrz słońce w pełni, wszystko budzi się do życia, powinnam unosić się nad ziemią i cieszyć panującą aurą, ale jakoś mi to nie wychodzi...

Dochodzę do wniosku, że bycie "bezrobotną", kobietą bez etatu nie należy do łatwych... Bardzo się cieszę, że moje życie tak się poukładało i że wyjechałam do obcego kraju w imię miłości, ale "zastój", który panuje w moim życiu zawodowym nie napawa mnie optymizmem...

Miało być bez narzekania; no cóż... Mam ambicje, solidne wykształcenie, doświadczenie zawodowe, znam angielski, ale co z tego skoro we Francji bez znajomości francuskiego mogę zapomnieć o ciekawej pracy? Chciałabym się rozwijać, iść do przodu, czuć się potrzebna zawodowo, móc wykazywać się kreatywnością, tworzyć coś dla innych. Póki co zajmuję się domem, nadrabiam zaległości w lekturze, pielęgnuję znajomości z przyjaciółmi z Polski przez internet i myślę, myślę, myślę jak tu coś wymyślić.

Moim największym wrogiem jest chyba słomiany zapał i brak konsekwencji. Jak ja zazdroszczę ludziom, którzy od dziecka wiedzieli co chcą w życiu robić. Ja miałam wiele marzeń, planów, zamysłów, ale nic z tego nie wyszło póki co.

Wolny czas, który posiadam chyba wręcz w nadmiarze, nie jest również moim sprzymierzeńcem. Niby jestem "panią swojego losu", mogę robić wszystko to, na co mam ochotę, góry i morza przenosić, a jednocześnie czuję się bardzo ograniczona, boję się zaryzykować.

Czas chyba sobie wszystko dokładnie przemyśleć, poukładać w głowie. Nie mogę tkwić bezczynnie w miejscu bo to tak jak cofanie się! Ja nie chcę iść w tył! Nie chcę stać w miejscu! Chciałabym coś zmienić, ale nie wiem jak... Strach przed nieznanym mnie paraliżuje i nie pozwala iść do przodu. Czas wyrwać się z tego letargu!

Mimo drobnego narzekania, czuję, że gdzieś głęboko we mnie są niepohamowane pokłady pozytywnej energii, którą po prostu muszę odnaleźć. Jak to mi się uda, to wszystko powinno się poukładać po mojej myśli. W końcu mam tyle możliwości... :)

Miłego popołudnia


Hello!

I have not get in to the blog for a few good weeks, which is not result from overwork, excessive obligations or general solicitation. I do not know why, but with the coming of the spring, despite appearances, I caught a strange wave of melancholy. Outside, the sun is shining, everything comes to life, I should "fly" above the ground and enjoy the prevailing aura, but somehow I can not...


Come to the conclusion that being a "unemployed" woman without a job is not easy ... I am very pleased that my life is like it is and that I went to a foreign country in the name of love, but the "stagnation" that prevails in my professional life does not inspire me with optimism ...


It was to be no complaining, oh well ... I have ambition, a solid education, professional experience, I know English, but it doesn't matter to much... In France without knowing French I can forget about an interesting job. I would like to expand, move forward, be  able to demonstrate my creativity, to create something for others. For now, I deal with the house, catching up on reading, keeping in touch with friends from Poland by the internet and I think, think and think how can something come up.


My biggest enemy is probably the straw enthusiasm and lack of consistency. How I envy people who as a children already knew what they want to do in their life. I had many dreams, plans, designs of, but nothing came of until then.


Free time, which I have perhaps even too much, it is not my "friend". I'm like, "Master of my fate", I can do all this, what I want, move mountains and sea, and yet I feel very limited, I am afraid to risk it.


It's time to think carefully arranged in the head. I can not stand in the same spot all the time because it's like going back! I do not want to go back! I do not want to stand in the place! I would like to change something, but I do not know how ... Fear of the unknown paralyzes me and does not allow to go forward. Time to break out of this lethargy!


Despite minor complaints, I feel that somewhere deep inside of me is uncontrollable layers of positive energy, you just have to find it. How do I succeed, it should all be put together from my thoughts. In the end I have so many options ... :)


Good afternoon