Witam!
Nie zaglądałam na bloga przez kilka dobrych tygodni, co wcale nie wynika z przepracowania, nadmiaru obowiązków czy ogólnego zabiegania. Sama nie wiem dlaczego, ale wraz z nadejściem wiosny dopadła mnie wbrew pozorom dziwna fala melancholii. Na zewnątrz słońce w pełni, wszystko budzi się do życia, powinnam unosić się nad ziemią i cieszyć panującą aurą, ale jakoś mi to nie wychodzi...
Dochodzę do wniosku, że bycie "bezrobotną", kobietą bez etatu nie należy do łatwych... Bardzo się cieszę, że moje życie tak się poukładało i że wyjechałam do obcego kraju w imię miłości, ale "zastój", który panuje w moim życiu zawodowym nie napawa mnie optymizmem...
Miało być bez narzekania; no cóż... Mam ambicje, solidne wykształcenie, doświadczenie zawodowe, znam angielski, ale co z tego skoro we Francji bez znajomości francuskiego mogę zapomnieć o ciekawej pracy? Chciałabym się rozwijać, iść do przodu, czuć się potrzebna zawodowo, móc wykazywać się kreatywnością, tworzyć coś dla innych. Póki co zajmuję się domem, nadrabiam zaległości w lekturze, pielęgnuję znajomości z przyjaciółmi z Polski przez internet i myślę, myślę, myślę jak tu coś wymyślić.
Moim największym wrogiem jest chyba słomiany zapał i brak konsekwencji. Jak ja zazdroszczę ludziom, którzy od dziecka wiedzieli co chcą w życiu robić. Ja miałam wiele marzeń, planów, zamysłów, ale nic z tego nie wyszło póki co.
Wolny czas, który posiadam chyba wręcz w nadmiarze, nie jest również moim sprzymierzeńcem. Niby jestem "panią swojego losu", mogę robić wszystko to, na co mam ochotę, góry i morza przenosić, a jednocześnie czuję się bardzo ograniczona, boję się zaryzykować.
Czas chyba sobie wszystko dokładnie przemyśleć, poukładać w głowie. Nie mogę tkwić bezczynnie w miejscu bo to tak jak cofanie się! Ja nie chcę iść w tył! Nie chcę stać w miejscu! Chciałabym coś zmienić, ale nie wiem jak... Strach przed nieznanym mnie paraliżuje i nie pozwala iść do przodu. Czas wyrwać się z tego letargu!
Mimo drobnego narzekania, czuję, że gdzieś głęboko we mnie są niepohamowane pokłady pozytywnej energii, którą po prostu muszę odnaleźć. Jak to mi się uda, to wszystko powinno się poukładać po mojej myśli. W końcu mam tyle możliwości... :)
Miłego popołudnia
Hello!
I have not get in to the blog for a few good weeks, which is not result from
overwork, excessive obligations or general solicitation. I do not know why, but with the coming of the spring, despite appearances, I caught a strange wave of melancholy. Outside,
the sun is shining, everything comes to life, I should "fly" above the
ground and enjoy the prevailing aura, but somehow I can not...
Come to the conclusion that being a "unemployed" woman without a job is not easy ... I
am very pleased that my life is like it is and that I went to a foreign
country in the name of love, but the "stagnation" that prevails in my
professional life does not inspire me with optimism ...
It was to be no complaining, oh well ... I
have ambition, a solid education, professional experience, I know
English, but it doesn't matter to much... In France without knowing French I can forget about
an interesting job. I
would like to expand, move forward, be
able to demonstrate my creativity, to create something for others. For
now, I deal with the house, catching up on reading, keeping in touch with friends from Poland by the internet and I think,
think and think how can something come up.
My biggest enemy is probably the straw enthusiasm and lack of consistency. How I envy people who as a children already knew what they want to do in their life. I had many dreams, plans, designs of, but nothing came of until then.
Free time, which I have perhaps even too much, it is not my "friend". I'm
like, "Master of my fate", I can do all this, what I want, move mountains
and sea, and yet I feel very limited, I am afraid to risk it.
It's time to think carefully arranged in the head. I can not stand in the same spot all the time because it's like going back! I do not want to go back! I do not want to stand in the place! I would like to change something, but I do not know how ... Fear of the unknown paralyzes me and does not allow to go forward. Time to break out of this lethargy!
Despite
minor complaints, I feel that somewhere deep inside of me is
uncontrollable layers of positive energy, you just have to find it. How do I succeed, it should all be put together from my thoughts. In the end I have so many options ... :)
Good afternoon