Sunday, February 10, 2013

Przyjaźń z Francuzką, czyli wyższa szkoła jazdy

   Od jakiegoś czasu nosiłam się z tym, aby napisać kilka zdań o zawieraniu przyjaźni, czy koleżeńskich relacji z Francuzami, ale przede wszystkim po to, aby podpytać o Wasze doświadczenia w tej kwestii.

W Chalon sur Saone gdzie mieszkamy nie ma zbyt wielu Polek, a przynajmniej ja ich jakoś spotkać i poznać nie mam dane ;) Wiadomo, że mieszkając daleko od swoich znajomych, przyjaciół i bliskich w Polsce chciałoby się nawiązać jakieś przyjazne relacje z ludźmi stąd. Nie uważam, że powinnam się obracać tylko i wyłącznie w towarzystwie tutejszej Polonii, tym bardziej, że nie mieszkam w Paryżu czy Lyonie, a więc o polskie bratnie dusze jest tu bardzo ciężko. Niestety nie mam zbyt wielu okazji aby poznawać Francuzów i Francuzki. W szkołach, do których chodziłam nie spotkałam zbyt wielu interesujących ludzi, a poza tym większość osób z krajów Maghrebu bardzo się dystansuje do Europejczyków (szczególnie ci, którzy przyjechali do Francji stosunkowo niedawno). Poza tym kobiety z Maroka, Tunezji czy Algierii mają tak inną mentalność, spojrzenie na życie, na rolę kobiety, że ja nie potrafię się z nimi dogadać i nawiązać jakiejś bliższej relacji. Nie chcę tu oczywiście generalizować ani nikogo skreślać - jestem otwarta na wszystkie nacje i nie ma dla mnie znaczenia pochodzenie, czy kolor skóry. Kobiety z krajów Maghrebu są jednak tak inne kulturowo i mentalnie, że nie mamy ze sobą zbyt wielu wspólnych tematów.

Co do Francuzek, to też póki co spotkały mnie w większości same rozczarowania... Bije od nich taka pewność siebie (moim zdaniem często granicząca z bezczelnością), roszczeniowość i rozpychanie się łokciami, że również czuję między nami dość sporą przepaść. Nie wiem, może problem tkwi gdzieś we mnie, nie mówię, że nie, ale jakoś nie nadaję z dziewczynami z Francji na tych samych falach. Największym problemem jest tu chyba bariera językowa. Francuzki nie chcą mówić po angielsku, a mój poziom znajomości francuskiego nie pozwala mi jeszcze na prowadzenie swobodnej dyskusji w tym języku. Owszem, jestem w stanie się wypowiedzieć, wyrazić swoją opinię, ale nie okraszę jej pięknymi, wyszukanymi słowami co może dla nich stanowi problem? Poza tym młodzi ludzie we Francji bardzo "kaleczą" swój język, używają wielu skrótów, odwróceń, elementów slangu itp.W takiej sytuacji to już w ogóle się nie dogadamy ;)

Nie chcę mówić, że wszystkie Francuzki to nadęte i zdystansowane damusie, ale niestety póki co to w większości przypadków na takie trafiłam. Podzielcie się więc ze mną proszę Waszymi doświadczeniami jeżeli chodzi o przyjaźń z Francuzkami. A tak na marginesie, to myślę, że łatwiej mi będzie się zakolegować z inną emigrantką - w końcu, mówiąc kolokwialnie, jedziemy na tym samym wózku ;)

W następnym poście mała relacja z tygodniowego pobytu we francuskich Alpach. Miłego wieczoru :*

21 comments:

  1. Coś w tym jest, ale Francuzka Francuzce nierówna i trafiają się takie, z którymi spokojnie można się dogadać :) ja znam kilka Francuzek, które są naprawdę świetnymi dziewczynami :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiadomo, że Francuzka Francuzce nierówna i nie ma co generalizować. Z niecierpliwością wyczekuję więc na jakieś okazje by poznać bratnie, francuskie dusze ;)

      Delete
  2. Ja oprócz moich nauczycielek to nie poznałam żadnej Francuzki, wiec się nie wypowiem. Moi znajomi to głównie obcokrajowcy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dobrze Cię rozumiem bo miałam podobnie. Pozdrawiam :)

      Delete
  3. Myślę, ze Francuzki są tak samo różnorodne jak Polki. Moje pierwsze przyjaźnie z rodzimymi Francuzkami dotyczyły sąsiadek w podobnym wieku. Z jedna z nich utrzymuje kontakt do tej pory, choć mieszkamy daleko od siebie i minęło wiele lat. Potem wiele innych poznałam dzięki pracy. Niektóre były fajne i równe. Inne wredne i zawistne.
    Sa dwa elementy, które pozwalają poznać wiele osób: praca i dzieci. Na razie wiec nie martw sie, spotkasz jeszcze fajne osoby, bo mam wrażenie,ze jestes osoba bardzo otwarta. To tylko kwestia czasu.
    Pozdrawiam
    Nika

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to mnie pocieszyłaś ;) Pracy na razie nie mam, a dzieci też w najbliższym czasie nie planuję. Jestem raczej otwartą osobą ale to chyba brak okazji póki co jest moim największym wrogiem w rozkręceniu życia towarzyskiego. Nie poddaję się jednak i mam nadzieję, że z czasem będzie tylko ciekawiej i lepiej w tej kwestii ;) Pozdrawiam serdecznie Niko :*

      Delete
  4. Oj, zgadzam się, że nie łatwo nawiązać przyjaźń we Francji, po pierwsze tak jak pisałaś - bariera językowa, chociaż całkiem nieźle się już komunikuję, to jednak nie to samo co po polsku, czy nawet po angielsku, i rozmowa staje się "płytka". Druga sprawa, to odnoszę wrażenie, że generalnie francuzi są o wiele bardziej zdystansowani do obcych, raczej nie są spontaniczni, dość ciężko nawiązują nowe kontakty i bywają zwyczajnie drętwi ... No ale, wyjątki się na szczęście zdarzają :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, że wyjątki się zdarzają, a nawet jest ich wiele, choć póki co nie miałam jakoś "szczęścia" do miłych i przyjaznych Francuzek. Miłego dnia :*

      Delete
  5. Zgadzam sie z Toba calkowicie, Francuzki sa tak wyniosle i zazdrosne, ze nie sposob nawiazac z nimi glebszej przyjazni. Wiec nie przejmuj sie bariera jezykowa, to nie ona stwarza problem. Nie wiem czy zauwazylas, ale Francuzi maja opinie ksenofobow... oto odpowiedz na Twoje rozmyslania :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. chocolatchaudalacannelle, usilnie staram się łamać wszelkie stereotypy, choć muszę przyznać, że nie jest to łatwe... Nadal jednak chcę wierzyć w to, że poznam we Francji miłych, przyjaznych, otwartych i ciekawych ludzi, z którym będę mogła się zaprzyjaźnić. Mój mąż i jego rodzina to wyjątkowo wspaniali ludzie i całkowite zaprzeczenie stereotypowych, nadętych Francuzów. Liczę więc, że takich Francuzów jest więcej :)

      Delete
  6. Oj nie martw się, miałam to samo. Francuzik zostanie francuzikiem. teraz jestem we Włoszech i wcale nie jest łatwiej :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Myślę, że nigdzie nie jest łatwo być "obcym", z innego kraju, kultury, mentalności, itp. Nie tracę jednak nadziei na poznanie fajnych ludzi na francuskiej ziemi :) A Włosi też są tacy zdystansowani do obcokrajowców? Kiedyś jeden Francuz mi powiedział, że kobiety z jego kraju nie przepadają za Polkami, Rosjankami czy Ukrainkami bo są po prostu zazdrosne o ich urodę. Nie ma co, ale słowiańskie kobiety mają to "coś" czego u Francuzek nie uświadczysz. Może to właśnie o zazdrość chodzi? Nie wiem ;)

      Delete
    2. Myślę, że czasami coś w tym jest. Niektóre kobiety mogą nam zazdrościć polskiej przebojowości, otwartości i zwykłego ludzkiego ciepła:) Albo nie chcą, żeby najlepsi Francuzi wiązali się z obcymi babami a nie z nimi. Syndrom psa ogrodnika:)

      Delete
  7. Na pewno znajdziesz w koncu bratnia dusze.Mysle,ze trzeba byc cierpliwa, na pewno bariera jezykowa to jedno a drugie to wiek, rodzina.Najlepsze przyjaznie zawiera sie w szkole, na studiach a potem zawsze jest juz gorzej.Kazdy ma juz ten swiat uksztaltowany.
    Kolejne znajomosci faktycznie mozliwe w pracy.;;
    Tu w Paryzu jest inaczej,bo wiele osob , francuzek urodzonych we Francji ma jednak inne korzenie,praktycznie z calego swiata i czasem latwiej kogos spotkac.
    Ale z drugiej strony duze miasto, duza anonimowosc i troche egoizmu

    Zauwazylam,ze Francuzi pomimo olbrzymiej mieszanki kulturowej sa jeszcze troche nieufni do obcokrajowcow z Europy wschodniej

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się z Tobą w stu procentach, że przyjaźnie najszybciej i najłatwiej nawiązuje się w szkole, czy na studiach. Potem każdy ma swoje życie, obowiązki, na wszystko brakuje czasu, więc i z nowymi znajomościami może być ciężko. A Francuzi są nieufni chyba nie tylko do mieszkańców z Europy wschodniej, ale generalnie do obcokrajowców, mimo iż we Francji można spotkać ogromną mieszankę kultur, narodowości i religii z całego świata.

      Delete
  8. Moje pierwsze zderzenie z Francuzkami było wręcz traumatyczne. Kompletnie nie interesowała ich moja osoba i to nie była wina języka... Z czasem zaczęłam je spotykać "detalicznie" a nie "hurtowo" i powoli lody zaczęły pękać (to znaczy z jednymi pękły, z innymi dalej mroźna Syberia;)). Później w obwodzie zaczęły pojawiać się inne kobitki, otwarte, z sercem na dłoni, uważne, liczące się z moim zdaniem, zabawne. Mimo wszystko nie mogę ich nazwać przyjaciółkami. Nie dlatego że nie mają ku temu predyspozycji. Po prostu coś nie zaskoczyło na tym metafizycznym poziomie. Przyjaciółki mam w Polsce i tak już chyba zostanie. Po prostu w dzieciństwie nie oglądałyśmy tych samych bajek, ot co :) Albo może już w pewnym wieku ciężko zawierać przyjaźnie. Jak napisała Magrita, każdy ma już życie ukształtowane, często dzieci i już nie szuka nowych znajomości, które wymagając czasu i zaangażowania. Dlatego tak ważne jest, żeby pielęgnować przyjaźnie, które zostawiło się w Polsce:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Justyno, wydaje mi się, że mimo iż my Polki jak i Francuzki pochodzimy z Europy, dzieli nas dość spora przepaść, szczególnie mentalnościowa. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka i mówić, że każda Francuzka jest zamknięta, ale niestety widzę, że łatwo się z nimi zaprzyjaźnić nie da. A przyjaźnie z Polski pielęgnować trzeba jak najbardziej, choć miło by było mieć jakieś przyjazne dusze i tutaj na miejscu :)

      Delete
  9. trafiłam na tego bloga właśnie szukając jakiejś przyjaznej duszyczki: ja akurat jestem na studiach i nadal ciężko mi nawiązać znajomości. spotykam się albo z jednej strony właśnie z takim zadzieraniem noska, przebojowością i kompletnym brakiem zainteresowania albo odwrotnie: dziewczyny z moich studiów są skoncentrowane wyłącznie na nauce, są bardzo cichutkie i absolutnie niechętne do nawiązywania znajomości....też jestem w kropce :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Monavampire, rozumiem Cię bardzo dobrze bo we Francji mieszkam już ponad roku i na nadmiar przyjaznych dusz w postaci fajnych koleżanek nie mogę narzekać. Myślę, że nie ma co szukać na siłę. Musimy być otwarte i się nie poddawać, a wtedy na pewno nasze grono przyjaznych dusz się powiększy. Życzę Ci tego (i sobie również) z całego serca :) Pozdrawiam serdecznie

      Delete
  10. Ja zaczynam mieć wrażenie że Polacy jako nacja wogóle nie są dla Francuzów interesujący ;) Dzisiaj rano, w sklepie sprzedawczyni myślała że jestem Rosjanką i dopóki tak myślała dopóty była supermiła. Kiedy wyprowadziłam ją z błędu zupełnie straciła zainteresowanie moją osobą ;)
    Mieszkam tu 6 msc.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety ale muszę się z Tobą zgodzić, choć oczywiście chciałabym aby dla Francuzów Polacy byli nacją interesującą. To samo co Ty miałaś z panią w sklepie we Francji, ja miałam z wieloma osobami też w Nowym Jorku - póki myśleli, że jestem Rosjanką, to byli mnie ciekawi, ale jak się dowiedzieli, że jestem Polką, to od razu brak zainteresowania... Rosja dla wielu narodów jest "egzotyczna", tajemnicza, inna - dlatego ludzie fascynuje i ciekawi. A Polska... no cóż... przykre to, ale tak niestety jest, że nie jesteśmy jacyś "wow" dla obcokrajowców... Pozdrawiam serdecznie
      PS A gdzie mieszkasz we Francji?

      Delete