Język francuski, moim skromnym zdaniem, jest najpiękniejszy na świecie! Oczywiście, to tylko taka moja osobista i pewnie nieobiektywna opinia... No cóż, niektórzy uwielbiają słuchać włoskiego, który charakteryzuje się niezwykłą "melodyjnością", innych rzuca na kolana wibrujące brzmienie hiszpańskiego, jeszcze inni uwielbiają twardy, rosyjski akcent. Każdy znajdzie więc coś dla siebie :)
Przed przyjazdem do Francji nie miałam styczności z francuskim i nigdy się go nie uczyłam. Nie należy on do łatwych języków, ale tak naprawdę który język obcy jest prosty? Musimy uczyć się wszystkiego od początku: zasad gramatyki, słownictwa, wymowy; czytanie w obcym języku również niejednokrotnie przyprawia o zawrót głowy... Myślę, że nawet chiński czy arabski jest do nauczenia, jeżeli oczywiście ktoś się uprze i postawi sobie za cel przyswojenie tak "orientalnych" języków.
Poniekąd z braku wyboru, z drugiej strony z wielkich chęci uczę się francuskiego. Wkuwanie słówek, nazw produktów, owoców, warzyw, kwiatów, roślin, zwierząt itp. nie idzie mi wręcz pozorom aż tak źle. Zaczęłam od tego, że "studiuję" każde opakowanie, torebkę, karton z produktami, które kupujemy w supermarkecie. I tak nauczyłam się wielu nazw przypraw, warzyw, owoców, nazw własnych produktów, itp. Nazwy dni tygodnia, miesięcy, liczby też jakoś udało mi się opanować, choć te ostatnie to kompletnie zakręcona sprawa we francuskim... ;) To oczywiście tylko nauka słówek, ale od czegoś trzeba było zacząć. Wkuwanie zasad gramatyki mnie oczywiście również nie omija, ale to już inna historia.
Przed wyjazdem do Francji koleżanka poleciła mi książkę Beaty Pawlikowskiej do samodzielnej nauki francuskiego (tu więcej o książce).
Blondynka na językach. Francuski, zdjęcie okładki z internetu |
Myślę, że dla osób, które mają niewielkie pojęcie o języku obcym jest to coś bardzo interesującego na dobry początek. Kurs uczy rozumienia i mówienia, bez wkuwania zasad gramatyki. Na zasadzie logicznej układanki możemy zapamiętywać zwroty, zadawać pytania, odpowiadać. Dzięki tej książce sporo się nauczyłam, ale oczywiście jeszcze mnóstwo, mnóstwo pracy przede mną. Do podręcznika dołączona jest płyta CD, dzięki której wymowa słów i zdań w obcym dla nas języku nie jest już taka skomplikowana. Oprócz kursu francuskiego, Beata Pawlikowska proponuje również naukę włoskiego, hiszpańskiego (wersja europejska i latynoska), angielskiego (podział na brytyjski i amerykański) oraz niemieckiego. W przygotowaniu kursy z portugalskiego i rosyjskiego.
Jeśli macie jakieś inne ciekawe pomysły, książki, strony internetowe do polecenia jeżeli chodzi o samodzielną naukę francuskiego, to koniecznie mi o tym napiszcie.
Póki co, wracam do pakowania, gdyż przed nami tygodniowy wyjazd do Polski na Wielkanoc. Podobno do naszego pięknego kraju zawitała zima w kwietniu więc trzeba się chyba zaopatrzyć w cieplejsze ciuchy.
Miłego popołudnia i wieczoru oraz wesołych świąt :)
hm... kazdy jezyk wymaga pracy, gdy uczymy sie go jako dorosli juz ludzie. Do 6 roku zycia to "pestka" bo jezyk poznaje sie przez asymilacje jak rodzimy a to jest znacznie prostsze. Stad "przewaga" dzieci dwu czy wiecej jezycznych nad rowiesnikami w tej dziedzinie. Tez mieszkam we Francji, w Bordeaux...
ReplyDeletena TS stefane-kulinarnie, tutaj Est-ouest.
zgadzam się w 100% - dzieciom jest najłatwiej nauczyć się obcego języka. Nam dorosłym nie jest lekko, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Pozdrawiam Cię serdecznie
DeleteTeż znam tę książkę Pawlikowskiej, bardzo ją lubię . Ciekawy blog, pozdrawiam jeszcze z Nimes :) Niestety za kilka dni opuszczam piękną Francję
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteMnie również uwiódł język francuski do takiego stopnia, że postanowiłam się go nauczyć. Do tego potrzebne mi były tylko podręczniki https://www.jezykiobce.pl/s/139/podrecznik-do-francuskiego oraz trochę wolnego czasu oraz mobilizacji.
ReplyDelete