Od wielu lat moim wielkim marzeniem był wyjazd do Barcelony. To pragnienie uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą, gdy zanurzyłam się w świat "Cienia wiatru" Zafona i sięgnęłam po jeszcze inne powieści, których akcja dzieje się właśnie w mieście Gaudiego. Sugerując się opiniami znajomych, magicznym klimatem książek w/w autora i jakimś takim dziwnym przeświadczeniem, że Barcelona, to najpiękniejsze miasto na świecie ruszyłam wraz z ukochanym w naszą podróż poślubną.
Nie obyło się bez przygód już na samym początku naszego przyjazdu. Wina leży jak najbardziej po mojej stronie, gdyż w korespondencji mailowej z hostelem podałam złe daty rezerwacji... Po przyjeździe na miejsce zastaliśmy zamknięte drzwi i wisiała nad nami perspektywa spędzenie nocy pod gołym niebem lub znalezienie sobie innego lokum. Na szczęście po wykonaniu kilku telefonów (zabraliśmy ze sobą wydrukowane informacje dotyczące hostelu), miła pani przybyła, otworzyła nami drzwi i dała klucze do pokoju. Mieliśmy szczęście ale tylko przez chwilę ponieważ na kolejne noce musieliśmy się przenieść do hotelu z braku wolnych miejsc w tym oto hostelu. Cena nieporównywalnie większa, ale za to standard o niebo lepszy i w sumie nie ma tego złego jak to się "ładnie" mówi ;)
Hotel, w którym spaliśmy (hostel również widnieje pod tą samą nazwą) mogę Wam polecić z czystym sumieniem. Mieści się on dosłownie parę kroków od hałaśliwej i gwarnej La Rambli (Las Ramblas), czy ulubionej przez turystów ulicy spacerowej Barcelony. Jak dla mnie to miejsce stosunkowo "przereklamowane" i zdecydowanie za bardzo turystyczne. Nie przepadam za takimi tłumami, a przeciskanie się w gąszczu turystów i innych dziwnych ludzi oferujących różnego rodzaju używki, nie należało do przyjemności. La Ramblę będąc w Barcelonie należy zobaczyć i przespacerować się nią od Placu Catalunya do pomnika Krzysztofa Kolumba, ale ten jeden, jedyny raz jak najbardziej wystarcza. Poza tym ciągłe oglądanie się na torebkę czy plecak pilnując aby nikt nas nie okradł nie należy do przyjemności. Tak więc La Rambla jako "must see" oczywiście tak, ale na jeden raz, przynajmniej dla mnie.
|
Las Ramblas |
|
Las Ramblas |
|
Fiat 500 w hallu naszego hotelu Chic & Basic Las Ramblas
|
Hotel Chic & Basic Las Ramblas |
|
Mapy i pamiątki z Barcelony |
|
Album o La Rambli |
|
|
|
|
|
Przewodniki po Barcelonie, bilety na pociąg w drodze na wzgórze Tibidabo |
Będąc w Barcelonie i przechadzając się w okolicach La Rambli należy koniecznie odwiedzić cudowny, tętniący życiem targ La Bouqeria. Można tam kupić wiele typowych, hiszpańskich przysmaków począwszy od owoców, serów, wędlin, win, przypraw, warzyw na owocach morza kończąc. Uwielbiam tego typu "markety" a spacerowanie alejkami pełnymi pyszności, to dla mnie ogromna frajda! Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mieszanina zapachów, kolorów, pozytywnego gwaru z targu La Bouqeria działa niesamowicie! Naprawdę fantastyczne doznania estetyczne, jak i smakowe. Polecam gorąco!
|
La bouqeria, wejście główne |
|
La Bouqeria, pyszne sałatki owocowe |
|
La Boqueria, stragan z warzywami i owocami |
|
La Bouqeria, owoce morza |
|
La Bouqeria, coś dla miłośników świeżych przypraw |
|
La Bouqeria, owocowy raj |
|
La Bouqeria, szynki, wędliny i inne mięsne przysmaki |
No comments:
Post a Comment