Monday, June 4, 2012

Gorszy dzień, czyli walka z... No właśnie z czym?

   Dziś mam dość słaby dzień jeżeli chodzi o biomet i chyba generalnie po prostu o wszystko wokół. Pogoda się zepsuła, po ponad tygodniowych upałach i codziennej porcji słońca, od wczoraj za oknem lało, a dziś taka byle jaka aura, że nawet z domu nie chce się wyjść... Wyjść oczywiście musiałam i jakoś zmusić się do wstania z łóżka bo w końcu szkoła, czyli obowiązki wzywały.

Tempo nauki iście ekspresowe: nie zdążyliśmy oswoić się z czasem teraźniejszym, już za chwilę mieliśmy ćwiczenia z przeszłego, a po chwili poznaliśmy "future". Jak dla mnie tempo trochę za szybkie, gdyż boję się, że w tym całym pędzie kompletnie się pogubię i narobię sobie zaległości. Oprócz czasów oczywiście wkuwanie rodzajników, których zastosowanie nie zawsze jak dla mnie jest zrozumiałe i logiczne, poza tym oczywiście "odmiana" przymiotników przez rodzaje, no i nie zapominajmy o codziennej porcji nowych słówek do wkuwania. Ech, życie ucznia lekkie nie jest ;)

Cieszę się jednak bardzo, że mam tą szkołę, motywacja ogromna, prace domowe, dużo materiału, ale jeszcze tylko 6 tygodni i będzie po kursie. A co potem? Sama już tak się nie nauczę wszystkiego, nie zmuszę się do wstawania o 7 rano, by od 8:00 czy 9:00 zasiąść nad książkami jak w szkole. A może jednak? ;)

A tak kompletnie na marginesie, to jako osoba, która świetnie sobie radzi sama i uwielbia swoje własne towarzystwo, ostatnimi tygodniami zaczęłam "cierpieć" na potrzebę zaprzyjaźnienia się z jakimiś miłymi istotami, z którymi mogłabym pójść na kawę, do kina, czy choćby na spacer. Mój narzeczony dużo pracuje więc nie mogę go wszędzie ciągać, a poza tym miło jest od czasu do czasu spotkać się w babskim gronie i poplotkować. Niestety Polek w Chalon za bardzo nie ma, a Francuzki nie garną się do zawierania bliższych znajomości z osobami, które nie mówią płynnie w ich języku... Smutne, to ale prawdziwe, przynajmniej w tak małym mieście jak nasze.

No, ale kończę już z tym narzekaniem. Na ból głowy (cholerny biomet ;) i otarcie łez wracam do książki, którą zaczęłam wczoraj czytać. Polecam każdemu molowi książkowemu takiemu jak ja: Carlos Ruiz Zafon "Więzień nieba". Przeczytałam praktycznie wszystkie jego poprzednie pozycje wydane jak dotychczas w Polsce i jestem zachwycona wyobraźnią i językiem autora jak również jego talentem do tworzenia ogromnie ciekawych historii, od których nie można się wręcz oderwać.

Miłego popołudnia

8 comments:

  1. Mnie też ta kijowa pogoda doprawia:( Na północy lało, że hej...
    Spędziłam cały dzień w domu i mogłam sobie posprzątać trochę, pooglądać filmy i poszydełkować:)

    Pozdrowienia!:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czasami dobrze jest chwilę "odetchnąć" i skupić się na przyjemnych aspektach siedzenia w domu ;)

      Pozdrawiam serdecznie

      Delete
  2. Na pocieszenie mogę napisać, że w Polsce pogoda również nie zachwyca. Sprzyja czytaniu książki, herbatce i wolnomyślicielstwu. ;) Jeśli mowa o książkach, to dziękuję za polecenie tej pozycji. Zastanawiałam się, czy sięgnąć po nią, czy nie. Teraz chyba się skuszę. :)

    Kocykowe pozdrowienia.

    P.S Od dawna zamierzałam napisać, że bardzo lubię tu zaglądać! Oby jak najdłużej. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Książkę polecam z czystym sumieniem. Jeżeli miałaś już do czynienia z wcześniejszą twórczością Zafona i podobały Ci się jego pozycje, to "Więzień nieba" na pewno nie zawiedzie Twoich oczekiwań. Jeżeli jednak to Twoje pierwsze spotkanie z tym autorem, to polecam jego wcześniejsze powieści, gdyż są dopełnieniem tej najnowszej.

      Wczoraj skończyłam czytać i poczułam wielki smutek zamykając przeczytaną książkę. Skąd ten smutek? Stąd, że książka tak szybko się skończyła, a tyle jeszcze tajemnic powojennej Barcelony pozostało do odkrycia. Liczę, że Zafon pospieszy się z wydaniem kolejnej powieści z serii "Cmentarza Zapomnianych Książek". Czekam z niecierpliwością :)

      Weroniko Rozalio, tak na marginesie, bardzo dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że są osoby, które znajdują czas i ochotę na czytanie mojego bloga. Przyznam, że pojawił się moment, w którym pomyślałam o zakończeniu jego "działalności", ale Twoje słowa dodały mi otuchy i wiary, że jednak może warto od czasu do czasu coś napisać. Dziękuję :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Delete
  3. Tak, miałam wcześniej okazję przeczytać "Cień wiatru" i "Gra anioła". Pójdę za Twoją radę i przeczytam wcześniejsze pozycje, aby tak, jak piszesz uzyskać wspaniałe dopełnienie. :) O, bardzo cieszy mnie fakt, że Zafon nie rezygnuje z opisów Barcelony w tej książce. Przyznam się, iż lubię jego książki właśnie za ten aspekt. Dzięki niemu, na mojej liście "jeszcze nie spełnionych", pojawiło się kolejne marzenie. Barcelona.
    Dziękuję za odpowiedź. A teraz, komu w drogę temu... czas do biblioteki. :)

    Nie rezygnuj! Czytanie Twojego bloga jest bardzo miłą częścią mojego dnia. A jestem osobą, która na czwarte ma Plan, więc błagam! Nie burz mojego harmonogramu. ;) A poważnie, to czekam na kolejne posty.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Weroniko Rozalio,

      tak gwoli ścisłości mówiąc o dopełnieniu "Więźnia nieba" miałam na myśli właśnie "Grę anioła" i "Cień wiatru". Skoro masz już te pozycje "odhaczone", to wiesz mniej więcej czego się spodziewać po najnowszej książce Zafona :)
      Jego wcześniejsze powieści dla młodzieży wydane w Polsce ("Pałac Północy", Światła września" i "Książę mgły") nie powaliły mnie na kolana, aczkolwiek czuje się w nich specyficzny klimat i pióro hiszpańskiego autora.

      Pozdrawiam serdecznie i postaram się częściej coś zamieszać :)

      PS Cieszę się, że już we wrześniu odwiedzę Barcelonę i będę mogła spacerować ulicami znanymi z ukochanych powieści... ;)

      Pozdrawiam serdecznie

      Delete
  4. A myślałam, że Zafon zaskakuje czymś jeszcze, czymś czego nie było w tych dwóch pozycjach, które czytałam. Skoro tak, to odpuszczę sobie te książki dla młodzieży, jeśli nie mają kluczowego znaczenia. :)

    Zazdroszczę! Będę czekała na relacje i porcję wrażeń. Moim marzeniem jest przechadzanie się uliczkami słuchając i nucąc http://www.youtube.com/watch?v=dEt1H9hkHvE
    Nie wiem, czy znasz, lubisz. Jeśli tak to, chociaż ktoś zrobi to za mnie. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Znam, lubię, uwielbiam :)) Film rewelacyjny, a muzyka też niczego sobie ;) Nie mogę się doczekać barcelońskiej wyprawy!

      Pozdrowienia

      Delete