Friday, July 4, 2014

Obserwacje telewizyjno-internetowe

   Witajcie w piątkowe, okrutnie duszne (przynajmniej u nas w Pontarlier) popołudnie! Zapewne myślami jesteście już w weekendowych nastrojach, ale w wolnej chwili zapraszam Was do przeczytania mojego najnowszego felietonu na stronie Sophisti.pl Tym razem napisałam o moich obserwacjach telewizyjno-internetowych, zarówno pod kątem polskiego, jak i francuskiego podwórka. Jestem ciekawa jakie Wy macie odczucia co do współczesnych mediów i tego, co obecnie promują?

Życzę wszystkim udanego, spokojnego i słonecznego weekendu!

PS A ja myślami odpływam nad piękne jezioro Saint Point, nad które może uda nam się wybrać w najbliższą niedzielę :)


3 comments:

  1. Podpisuję się obiema rękami pod Twoim felietonem :) Ja też nie tykam nawet tv. Niedługo wyprowadzam się z domu i nawet nie planuję zakupu telewizora :) Dobrze, że jest Internet, gdzie przynajmniej można wybrać, na jakie strony się wchodzi, i nie trzeba być ogłupianym tym, co na każdym kroku serwują w telewizji. Aczkolwiek i tak wydaje mi się, że urodziłam się za późno, wolę te czasy, kiedy nie było Internetu/tv/telefonów ;) Nie ma to jak dobra książka i rozmowa w cztery oczy! A nie ten ciągły pośpiech i informacje podawanie w formie „instant”. Kiedyś przeczytałam w moim ulubionym komiksie „Calvin i Hobbes”, że ludzie stworzyli Internet i wszystkie te nowoczesne narzędzia komunikacji, żeby zaoszczędzić czas, a efekt jest całkiem odwrotny – kiedyś jakaś informacja szła do kogoś listownie 2 tygodnie, i przez to wszystkie sprawy załatwiano w spowolnionym tempie, a dziś e-mail przychodzi po 2 sekundach i trzeba na niego natychmiast odpowiedzieć :D Wniosek był taki: gdyby ludzie chcieli mieć więcej czasu, budowaliby wolniejsze maszyny!

    Trochę zeszłam z tematu, ale tak mi się przypomniało :) Acha, jeszcze chciałam powiedzieć, że zostaję u Ciebie na stałe, cudowny blog :)

    Pozdrawiam! Monika

    ReplyDelete
  2. Moniko! Bardzo dziękuję za komentarz i zgadzam się z Tobą całkowicie co do Internetu i wynalazków techniki. Mieszkając za granicą nie sposób żyć bez fb czy skype jeżeli chce się być w kontakcie ze znajomymi z Polski, ale zdecydowanie wolę kontakt osobisty. Czasami nie mam wyboru niestety ;) A TV praktycznie nie oglądam, chyba, że w celach edukacyjnych jeżeli chodzi o szkolenie francuskiego ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  3. Bardzo ciekawy felieton i pełno w nim gorzkiej prawdy! Ja kiedy urodziłam córeczkę prawie w ogóle nie oglądam telewizji, prócz ważnych imprez sportowych i wiadomości. I jakoś nie brakuje mi filmów (które i tak nieustannie się powtarzają) czy różnych programów, które wcześniej z chęcią oglądałam. Ważniejsze jest spędzanie czasu z ludźmi, z bliskimi. To rzeczywistość daje nam dużo prawdziwych wrażeń, a nie sztuczność telewizji.
    Zgadzam się z Moniką teraz góruje internet. Z sentymentem przypominam sobie kiedy z moim mężem jeszcze długo przed ślubem pisaliśmy do siebie listy. Choć rozmawialiśmy codziennnie przez telefon i czasami na skypie. To oczekiwanie na list i kiedy się go otrzymało było wspaniałym przeżyciem :) list można dotknąć, poczuć jego zapach... e-mail raczej nie.

    Pozdrawiam
    Gosia ;)

    ReplyDelete