Sunday, October 7, 2012

Jesień w Burgundii i czas na zmiany

     Po emocjach związanych ze ślubem, miesięcznym wyjeździe do Polski i podróży do Barcelony przyszedł czas na normalne życie i powrót do rzeczywistości. Nareszcie doszłam również do siebie po ostrym przeziębieniu, a raczej grypie więc pora na wznowienie intensywnej nauki francuskiego. Samodzielna nauka w domu przynosi oczywiście jakieś efekty, raz mniejsze, raz większe, ale nie ma to jak mobilizacja przez szkołę i nauczyciela.
Postanowiłam wybrać się więc do siedziby swojej pierwszej "szkoły", czyli do Lutilei, która współpracuje ściśle z wieloma innymi formacjami i urzędami jak Pôle emploi , Mission Locale, itp. Dzięki Lutilei trafiłam na zajęcia organizowane przez AEFTI (Associations pour l’Enseignement et la Formation des Travailleurs Immigrés et leurs familles), czyli Stowarzyszenie na Rzecz Kształcenia i Szkolenia Pracowników Migrujących i Ich Rodzin. Tu miałam zajęcia przez trzy miesiące i na koniec dostałam świadectwo ukończenia szkolenia językowego.

Całe szczęście osoby pracujące w wyżej wymienionych formacjach i stowarzyszeniach są na tyle kompetentne i chętne do udzielenia informacji, że nie zostałam odesłana z kwitkiem. Przesympatyczna kobieta w Lutilei po przeprowadzeniu godzinnego wywiadu, obiecała pomoc. Nie minął nawet jeden dzień jak oddzwoniła z radosną nowiną, że od października będę miała szansę na rozpoczęcie nowego kursu w kolejnej formacji. Listownie zostałam powiadomiona o pierwszym spotkaniu organizacyjnym w IFPA (Institut de Formation et de Promotion des Adultes), czyli w Instytucie Szkolenia i Promocji osób dorosłych. Nie ominął mnie oczywiście osobisty wywiad z nauczycielką, która będąc pod ogromnym wrażeniem mojego CV powiedziała, że 15 października zaczynam zajęcia :)

Nie będzie to żaden typowy kurs językowy z nauką od podstaw, a więc raczej wątpię, że zgłębię tam tajniki francuskiej gramatyki na przykład. Wiem natomiast, że dzięki temu kursowi mam być lepiej przygotowana do podjęcia pracy na francuskiej ziemi, a dodatkowo IFPA wyśle mnie na trzytygodniowy staż zawodowy w trakcie trwania kursu. Jest to jak najbardziej wiadomość, która jednocześnie mnie bardzo ucieszyła, ale również zmartwiła... Nie czuję się na tyle pewnie posługując się francuskim, aby iść na staż i pracować z Francuzami. Można się więc łatwo domyślić, że boję się jak cholera... Z drugiej strony jest to od razu rzucenie na głęboką wodę, a więc będę miała większe możliwości i szansę na zawodową przyszłość we Francji.

Dlaczego piszę na blogu o tym wszystkim? Chcę podnieść na duchu inne osoby, młode, ambitne kobiety, które jak ja wyjechały za granicę. Celowo podałam nazwy wszystkich stowarzyszeń i formacji, abyście przeszukały ich strony internetowe, gdyż może i Wam uda się znaleźć oddział któregoś z nich w swoim mieście, lub gdzieś blisko Waszego miejsca zamieszkania.

Wiem jedno: nie warto siedzieć w domu i zamykać się w sobie. Trzeba wyjść, szukać rozwiązań, szans, możliwości, łapać byka za rogi ;) Nawet jeżeli mój francuski pozostawia bardzo wiele do życzenia, to pójdę na ten kurs, dygocząc pewnie ze zdenerwowania, ale nie zamierzam się poddawać. Wiem, że czeka mnie dużo pracy, staż zawodowy, ostre tempo i dużo nauki. Ale wiecie co? Cieszę się, a wręcz nie mogę się już doczekać bo mam serdecznie dość siedzenia w domu i pragnę wyzwań, nowości, adrenaliny i poczucia, że coś zmieniam, że się rozwijam, że podążam w dobrym kierunku. Trzymajcie więc za mnie kciuki i nie poddawajcie się. Jeżeli macie jakieś pytania, to piszcie śmiało w komentarzach - chętnie odpowiem na Wasze wątpliwości :)

Na dziś mówię dobranoc, ale już zdradzę, że kolejny post będzie o naszym krótkim pobycie w Awinionie, czyli urokliwym prowansalskim miasteczku. Kolorowych snów!

2 comments:

  1. brzmi jak duza szansa i wyzwanie zarazem. na pewno dasz rade, trzymam kciuki! takie zmiany sa zawsze pozytywne:) pozdrawiam x

    ReplyDelete